W trakcie jednego ze spotkań, jakie Andrzej odbył w swojej karierze coacha, trenera, mentora, jedno zapadło mu szczególnie w pamięci. Rozmawiając z prezesem i jednocześnie właścicielem, dużej, prywatnej, firmy produkcyjnej, z sektora budowanego usłyszał najpierw standardowe:
- są przejściowe problemy,
- obroty są, ale coraz trudniej z rentownością,
- potrzebujemy wsparcia z zewnątrz,
- no i że, tak zdolny człowiek jak Pan na pewno będzie wiedział jak pomóc…
Rozpoczął standardowy wywiad, w trakcie którego wypytywał o wiele ważnych spraw mających wpływ na wyniki finansowe. Im dłużej pytał: o relacje z pracownikami, systemy motywacyjne, rotację pracowników, prezes był coraz bardziej podirytowany. Ale kumulacja nastąpiła, kiedy zaczął pytać o misję firmy, jej wartości, o to czy pracownicy znają misję i wartości przedsiębiorstwa.
Pan prezes nie wytrzymał.
Proszę pana, nie wiem za co bierze pan pieniądze od firm, i nie wiem dlaczego muszę tłumaczyć panu podstawowe zasady prowadzenia przedsiębiorstwa produkcyjnego. Ale nie jesteśmy w ośrodku charytatywnym. To jest FIRMA. Firma ma przynosić zysk, a nie realizować jakieś misje, czy wartości. Pracownicy są od tego, żeby pracować, a nie filozofować.
To był jeden z tych przypadków, w którym nie udało się wytłumaczyć, że aby podnieść wydajność przedsiębiorstwa, trzeba zaangażować w to własnych pracowników, z których każdy w swojej małej przestrzeni, za którą jest odpowiedzialny, najlepiej wie co można zrobić, aby firma funkcjonowała lepiej, wydajniej.
Jest tylko jedno „ale”. Ten pracownik musi chcieć się zaangażować, musi wiedzieć że będzie wysłuchany. Musi wiedzieć, że to co robi, nie służy wyłącznie powiększeniu przychodu. Że w tym jest jakiś większy sens. Ten pracownik chce wiedzieć, że robi coś ważnego. Do tego właśnie służy misja.
Tak na marginesie, pomyślmy, czy chcieli byśmy zarabiać pieniądze, mając poczucie że robimy coś ważnego.
Jeżeli pracownicy, są przekonani o tym, że istnieją zasady obowiązujące każdego pracownika. Również menadżera. Zasady według których, każdy zasługuje na autentyczny szacunek. To tacy pracownicy, będą realizowali z własnej woli misję firmy i jej wartości. Również te dotyczące zaangażowania, profesjonalizmu, zespołowości.
Wartości firmy to jeden z fundamentów wydajności i zaangażowania. A więc efektywności, rentowności, zysku.
Ale jeżeli te zasady, mają obowiązywać tylko podstawowych pracowników. Jeżeli jedyną realnie realizowaną wartością i nadrzędną misją, będzie generowanie zysku. A te ogłoszone wartości i wpisana do folderów misja, mają być częścią marketingu. Narzędziem motywacyjnym. To pracownik mówi nie! Nie chcę być manipulowany! Nie chcę być mamiony kłamstwami! Nie interesuje mnie taka firma! Jej przyszłość! Nie pozwolę traktować siebie przedmiotowo! Interesuje mnie, tylko to co JA mogę dostać. Tylko to, co firma ma MI dać, zapewnić, zagwarantować.
Temat wartości organizacyjnych i misji przedsiębiorstwa, są jednym z najbardziej angażujących narzędzi, i jednocześnie jednym z najbardziej nieudolnie realizowanych, lub nie realizowanych w ogóle. To jeden z największych paradoksów zarządzania.